Kolejna część Q&A. Tym razem o piwie, pieniądzach i Piastach.
Dostałem kolejne pytania odnośnie spraw lechickich, słowiańskich i piastowskich. Wymyśliłem nazwę dla rubryki Q&A: Pogotowie historyczne. Jeśli się spodoba, będę jej używał w przyszłości 😉 Poniższa odpowiedź w niektórych punktach została napisana w oparciu o moją wiedzę wyniesioną ze studiów. Z żalem muszę stwierdzić, że inne obowiązki powodują, iż nie mam czasu pogłębić swojej wiedzy kwestiach szczegółowych, o które mnie dopytywano. Co uczciwie niniejszym zaznaczam.
Piwo
Przeczytalem Panski artykul, bardzo ciekawy i w wielu mijscach wrecz nie sposob sie nie zgadzac. Niestety ale tylko w wielu miejscach.Nie sadzilem ze moge byc Turbo Slowianinem. Nie mam wyksztalcenia humanistycznego. Ale tak dla frajdy lubie logike i gdy jakies informacje ukladaja sie w jakis logiczny ciag. Obejrzalem film o Slowianach , nowy i z komentazami i dopowiedzeniami historykow. Co mnie zaskoczylo mowa byla o osadzie w Kaliszu i o gospodzie . W tej to gospodzie pili piwo. Fakty jak do tej pory oczywiste… Ale ile kosztowalo piwo w gospodzie za czasow Mieszka I?
Takie pytania świadczą zarówno o Pańskiej ciekawości (co się chwali), jak i braku wiedzy fachowej (co nie jest Pańską winą). Gdyby kiedyś znalazł Pan czas i chęć aby studiować historię, mógłby być z Pana dociekliwy badacz. Daleko Panu do “Turbosłowiańskiego” mainstreamu. Nie znam materiału, o którym Pan mówi, więc trudno mi się do niego szczegółowo odnieść. Czasem archeolodzy nadają umowne nazwy pozostałościom różnych budowli. Wtedy gospodę należy czytać jako „gospodę”. Służy to przede wszystkim łatwiejszej orientacji na stanowisku. Czasem archeolodzy mają jakieś przesłanki ku takiemu, a nie innemu użyciu danej budowli. Niekiedy badacze się mylą. W Herkulanum, jednym z miast zniszczonych w czasie słynnej erupcji Wezuwiusza, odkryto tzw. Willę Papirusów. Swoją nazwę zawdzięcza ona bibliotece rzymskiego arystokraty, która zachowała się w zwęglonej postaci (do dziś próbuje się odkryte zwoje rozwijać i odczytywać, przy użyciu coraz to nowych metod). Podobno pierwsi odkrywcy nie byli świadomi natury zwęglonych papirusów i nazywali ten budynek “Domem Węglarza”. Tyle anegdota, nie pamiętam w tej chwili, na ile jest ona prawdziwa. Pokazuje jednak ona pewne problemy, jakie niekiedy mają badacze z ustaleniem przeznaczenia jakiś budowli. Historycy np. żartują z archeologów, że jeśli Ci nie znają przeznaczenia jakiegoś budynku, to ochoczo przyznają mu rolę kultową.
Pieniądze
Ponoc Chrobry bil monety – i to w sumie tylko kilka. Ale jak ludzie MieszkaI placili za piwo? Czy jedna moneta to roczny abonament ? Czy tez skrobali opilki? Wynika ze metal byl drogim surowcem a karczmarz mial pelne dzbany monet metalowych? Jakie byly pensje dla kolodzieja , oracza bo tak sie opisuje -Piasta? I za takie pytania zostalem skazany na bycie Turbo Slowianinem – smutno? Dalej jest ze handlowano. glinianymi ciezkimi naczyniami.
Gospody mogły za Mieszka I istnieć i być utrzymywane przy głównych szlakach komunikacyjnych. Działałyby z zasobów władzy lokalnej, bądź zwierzchniej. Wydaje mi się, że dla czasów Mieszka raczej mało o tym wiemy, ale też nie jest to zagadnienie, które mnie jakoś szczególnie interesowało.
We wczesnym średniowieczu, cechą „wielkiego władcy” jest to, że bije własne monety. Mając w młodości (prawdopodobnie) epizod pobytu na Zachodzie, Chrobry był świadomy jej znaczenia prestiżowego (czy też propagandowego). Bicie monet pokazywało, że jako władca ma dość srebra, by pozwolić sobie na emisję. Monety mogły posłużyć na użytek handlu dalekodystansowego (zakup luksusowych dóbr), ewentualnie jako nagroda/dar/zapłata dla członków elity. Od strony użytkowej, stanowiły w zasadzie jedną z form przechowywania kruszcu. Mieszko w analogicznej sytuacji, wręczyłby komuś np. srebrny kielich lub inne dobra. Sam Chrobry pewnie częściej działał w ten sposób, na co wskazuje szczupłość emisji jego monet. Monety, na tym etapie rozwoju ekonomicznego, nie miały udziału w codziennym obiegu towarowym.
Jak w czasach Mieszka ludzie płacili za piwo? Dobre pytanie, opowiem coś ze wspomnień mojej przyszywanej babci, która dorastała w Zawistach nad Bugiem. Gdy w jakimś domu zamierzano wypiekać chleb, schodziły się kobiety z okolicznych domów i pomagały. Wracały z częścią wypieczonego chleba do swoich domów. W jakiś czas później, ktoś inny piekł chleb i sytuacja się powtarzała. Jeśli ktoś nie miał swojego zboża, przykładowo był parobkiem mieszkającym u kogoś kątem, to dostawał chleb za swoją pracę. We wczesnym średniowieczu najpewniej piwo było ważone domowym czy sąsiedzkim wysiłkiem. Przynajmniej tak było najczęściej. Model ten należy jednak nieco uzupełnić. Istniały osady służebne, z których część była „dedykowana” pewnym celom. Proszę sobie wyobrazić wioskę, w której dominowali kowale wyrabiający dla księcia groty. Stąd zresztą liczne nazwy wsi w Polsce, takie jak Groty, Bednary, Strzelna, Piekary itp. itd. Załóżmy, że osada Mieczniki produkowała np. 100 mieczy rocznie. Była za to zwolniona od części powinności i mogła nadwyżkę uzyskaną ze zbiorów przeznaczyć na wymianę dóbr. Pewne dobra mógł im też zapewniać książę, a później inny właściciel (np. Kościół). Ponieważ model ten ma korzenie karolińskie, musiał stopniowo upowszechniać się w Polsce, za sprawą kontaktów z Zachodem. Dla podsumowania tej części, nie wydaje się, by przeciętny mieszkaniec ziem polskich w czasach Mieszka udawał się do ówcześnie działających karczm.
Kto budowal drogi i kto pilnowal na nich porzadku? Mozna powiedziec ze od Kalisza do Gniezna robili to ludzie Mieszka I. Ale w Dagome Iudex opis kraju to – morze , Prusy , Rus , Krakow , Misnia i po Odrze…Olbrzymi obszar . Na takim obszarze upilnowac porzadku to dosc trudne wyzwanie. Naczynia gliniane wozic na koniu lub nosic raczej sie nie da. Wiec musialy by byc drogi dla wozow kolowych. I regularne trasy aby drogi nie zarosly. Wiec naturalnie zaczyna sie tworzyc dosc duzy obszar. Wraca pytanie kto pilnowal bezpieczenstwa? Tu zas nasuwa sie kolejna mysl. Jak oni sie poruszali po calym wielkim terenie? Bez nawigacji , map . Od Pragi do Szczecina , od Prus do glebi Niemiec.
Pytanie o drogi, o ich pilnowanie itp. mocno trąca prezentyzmem. Pewien profesor mediewista, pracujący w moim Instytucie, gdy studenci zapędzają się w uwspółcześnianiu gospodarki państwa pierwszych Piastów, zwykł mówić: „Według Państwa to pewnie już dymiły fabryki, pracowały maszyny”. Obawiam się, że za Mieszka i Bolesława dróg było raczej mało i były one podłej jakości. Proszę też nie zapominać o szlakach rzecznych. Bezpieczeństwo to natomiast rzecz względna. Jeszcze na początku XIX-wieku, w niektórych rejonach Europy, podróże wiązały się ze sporym ryzykiem.
Dagome Iudex podaje granice, więc z tego obszaru należy wykreślić Prusy, Ruś czy Miśnię. Dokument ten sugeruje dwustopniowy sposób organizacji Państwa Mieszka, w którego centrum byłoby owe Schignesghe, czyli “okolice” Gniezna. Oprócz centrum, były więc też peryferia, być może o różnym stopniu zależności od Mieszka. Tylko sygnalizuję ten problem, bo osobiście nie czuję się dość kompetentny, by szczegółowiej wypowiadać się w tej kwestii. Jak w przypadku wielu zagadnień dotyczących państwa pierwszych Piastów, nie brakuje tu kontrowersji i różnych zdań odrębnych wśród uczonych.
Odnośnie nawigacji itp. radzono sobie różnie. Gdyby Mieszko I zlecił Panu wyprawę do Rzymu, prawdopodobnie szedłby Pan do najdalszej, względnie znanej lokalizacji, np. Pragi. Potem pytałby Pan miejscowych o drogę lub opłacał przewodników. Sytuacja ulegała poprawie wraz ze zwiększeniem zasięgu i częstotliwości kontaktów. W kwestiach handlowych, zwykle towar z osady X wiezie się do grodu Y, a z niego do miasta/grodu będącego centrum handlu. Dla obszarów Słowiańszczyzny, takim centrum była w owym czasie Praga. Nie wiem, jak Pan, ale ja najczęściej robię zakupy w osiedlowym sklepiku na Mokotowie. Jak chcę kupić marynarkę, czy komputer, to jadę do jednej z pobliskich galerii handlowych. Tylko w wyjątkowej sytuacji, udałbym się do sklepu firmowego, jeśli jest on zlokalizowany np. na Białołęce. Ludzie w dawnych wiekach, zachowując odpowiednią skalę i proporcje, działali podobnie.
Piastowie
Ponoc po Dabrowke wyszedl caly orszak-wloczyli sie przez krzaki czy budowali drogi szybciej niz Niemcy? I nastepne pytanie. Ponoc Mieszko mial 3000 wojow. Plus ludzi aby wysylac do Pragi i w inne miejsca. Plus urzednikow do wycinki drog , wyznaczania szlakow i zdobywania i gotowania jadla, produkcji broni , ubran , utrzymania koni i rezydencji , wycinki drzew i budowania nowych grodow lub naprawy starych. Redukujac do minimum to jakies 5000 ludzi( z wojami przyjmuje). Taka armia ludzi jedzac skromnie tylko 1kg jedzenia dziennie to 5 tys kg . Przy sredniowiecznym koszeniu ziarna sierpem ( nie jestem pewien czy stalowym) , braku technologii przechowywania jedzenia , malo wydajnym systemie zasiewu i ochrony – skad oni to brali? Polowania? Duza krowa lub sarna – 300 kg zwierza to zaledwie okolo 150 kg miesa. Reszta to kosci , skora , kopyta. Upolowac przynajmiej 30 duzych zwierzakow codziennie to dosc duze wyzwanie. Szczegolnie gdy trzeba to robic codziennie.Szczegolnie gdy potrzebne sa zapasy na wyprawy wojenne.
Do opisów państwa Mieszka i Bolesława z Galla, nie mówiąc o późniejszych polskich źródłach, należy pochodzić ostrożnie. Po pierwsze, powstały długi czas po wydarzeniach, które opisują. Po drugie, czasy te przedstawiano jako swoisty „złoty wiek” i wyolbrzymiano jego świetność. Poza tym, podejście do arytmetyki aż do epoki nowożytnej dalekie jest od naszej precyzji. Jeśli mówimy, że np. w bitwie pod Stalingradem wzięto do niewoli 108 tys. Niemców, jest to szacunek prawdopodobny i zbliżony do stanu rzeczywistego. Gdy dawny autor pisze o jakiejś stu tysięcznej armii, to znaczy, że chce po prostu powiedzieć „bardzo dużo”.
Zdecydowanie przecenia Pan rolę mięsa w ówczesnej diecie. Nie docenia Pan natomiast siły przymusu wobec ludności zależnej i osób niewolnych, jak i skuteczności prymitywnych metod przechowywania żywności. Gwałtowny kryzys Polski, jaki zaczyna się po śmierci Chrobrego, wskazuje pośrednio na to, że system ekonomiczny państwa pierwszych Piastów był wydolny, ale tylko do czasu. Przy okazji, zwykle przed wyprawami wojennymi urządzano polowania na wielką skalę. Wreszcie, w epoce o której mówimy, należy rozdzielać nominalny stan armii od jej zdolności do koncentracji w jednym miejscu.
Mysle wiec ze utrzymac 5000 ludzi znaczy ze okolo 50-100 tys ludzi bylo przy tym zatrudnionych. Mam tu na mysli zasiewy , koszenie trawy , zbieranie grochu , mielenie , pieczenie , dogladanie krow i koni itp itd. Jak wiec Oni to wszystko zorganizowali . Wyglada ze Mieszko I stworzyl firme zatrudniajac 100 tys ludzi z niczego w kilka lat? Kto dzis to potrafi?Jak sobie wyobrazic cos takiego? Jak logicznie wytlumaczyc?A gdy wkracza Chrobry to juz zupelne turbo dopalanie. Ilosc wojska rozmach , odleglosci , bogactwo . I co ciekawe juz wnukowie Mieszka I ktory stworzyl z niczego nie potrafia tego utrzymac , kontrolowac. W nastepnych stuleciach maja problem jak tym zarzadzac. A sprzatac dom jest latwiej niz go wybudowac.
Nie jestem specjalistą od paleodemografii, ale podane przez Pana szacunki z grubsza pokrywają się (lub są nawet nieco niższe) od naukowych szacunków dotyczących populacji państwa Mieszka. O tym, że nie Polska stała się nagle z dnia na dzień, już pisałem. Kryzys monarchii piastowskiej wskazuje na to, że Polska padła ofiarą własnego sukcesu. Wcześniejszy system rozrósł się w ciągu dwóch pokoleń (m. in. przez to, że oprócz władzy, pojawiła się organizacja kościelna). Okazał się niewydolny i zbyt ekstensywny w stosunku do możliwości lokalnej ludności, zwłaszcza w sytuacji, w której zabrakło sukcesów militarnych. Historia zna wiele takich – przejściowych bądź ostatecznych – kryzysów różnych państw na wczesny etapie rozwoju.
Puenta
Na koniec, jeszcze jedna uwaga. W kwestii historyczności władców przed Mieszkiem. Jeśli posłużyć się metaforą, proszę sobie wyobrazić aktorkę w kostiumie i pełnej charakteryzacji, która pojawia się na scenie. Jako widzowie nie widzimy, co wcześniej działo się na zapleczu. Jeśli znamy się na teatrze, to w jakimś stopniu jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, co tam zaszło. Załóżmy, że w trakcie dnia otwartego, organizowanego w tym teatrze, udamy się za kulisy. Zobaczymy stanowiska, przy których odbywała się charakteryzacja, czy też garderobę. Źródła historyczne pokazują nam aktorkę już na scenie. Archeologia, w tym wypadku, to właśnie oglądanie tych kulis. Nie powie nam, kto konkretnie danej aktorce kręcił loki, kto ją ubierał itp. Da nam jednak jakieś informacje przydatne do rekonstrukcji historycznej (np. że gród X był większy i bogatszy niż inne w okolicy). Polska nie pojawiła się za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. I uczeni tak nie twierdzą, choć rzeczywiście rozwój dendrochronologii obalił teorię o powolnym narastaniu grodów od VII wieku. Skróciło to czas, w którym dają się obserwować pewne procesy. To, że czegoś nie wiemy, że nie znamy pewnej grupy faktów i wydarzeń, samo w sobie nie oznacza, że nic się wówczas nie działo.
Serio dostajesz takie pytania? 😀 Pytam zupełnie poważnie i trochę z zazdrością, bo u mnie zwolennicy Wielkiej Lechii zostawiają chlew inwektyw i nic po za tym 😀 Dobrze, że powstała taka rubryka, sam się do niej zabieram od kilku miesięcy, ale wreszcie ktoś mnie wyręczy 😀
Myślę, że i w moim wypadku większość wiadomości, które otrzymywałem, orbitowała w stronę hejtu i bluzgów. Natomiast wywiad, którego udzieliłem portalowi Jagielloński24 spowodował, że osoby tylko lekko zanurzone w różnych teoriach “turbosłowiańskich”, zaczęły zadawać pytania, mieć jakieś wątpliwości i kierować je do mnie. Oznacza to, że wyjaśnienia, jakich udzielam także w oddanej do druku książce, w jakiś sposób oddziałują na czytelników. Śledząc te reakcje mam możliwość jeszcze pewne rzeczy poprawić, tak żeby pewne rzeczy były jeszcze bardziej zrozumiałe.
Z ciekawych reakcji, po wywiadzie napisał do mnie także pewien profesor genetyk, który dołożył mi argumentów na rzecz teorii allochtonicznej. Nie zgadzałem się z nim w stu procentach, ale może zdołam to jakoś wykorzystać.