Za kilka dni, 9 marca ukaże się moja książka o Wielkiej Lechii. Jeszcze nie wyszła z drukarni, a już spotkała się z oburzeniem Lechitów.
Odrobina staroci
Na początek, coś z archiwum. Znalazłem po kilku miesiącach podcast mojego wystąpienia w Radiu Wnet 13.11.2017 r. Medium może wydać się osobliwe części moich Czytelników, ale o sprawach dotyczących nas wszystkich (a czymś takim, jest szerzenie się teorii pseudonaukowych), trzeba mówić głośno i gdzie się da. Tak więc mimo choroby, chrząkając opowiadałem w nim o Lechitach 😉
O tym, jak zostałem doktorem i jak fałszuję historię
Oto komentarz, który pojawił się pod postem zapowiadającym moją książkę, na facebookowym profilu wydawnictwa Sub Lupa:
„Pan doktor zapewne słyszał o Jerzym Samuelu Bandtke który był autorem podręcznika Historii Polski dla uczniów Księstwa Poznańskiego.Tam zaczyna od dynastii lechickiej 520-540 Leszek I.
Podręcznik mocno ocenzurowany.
Współcześnie przedstawiana historia jest fałszywa.Kilka dziesiątek lat temu uporaliśmy się z kłamstwem katyńskim,teraz walczymy z polish holokaust.Wiele odkryć archeologicznych potwierdza istnienie zorganizowanego państwa na terenach obecnego państwa polskiego.Jednak ich interpretacja jest kuriozalna jak choćby kultura naczyń lejkowatych.Obecna nauka historii prowadzona jest ,zdominawana jest przez kulturę łbów zakutych.To smutne jak zmłotkowani jesteśmy żydowsko niemiecką wersją historii.
Pan doktor sugeruje ,że studiował historię.Może panu doktorowi się wydawało.
Już wcześniej tuzy od historii mówiły o legendzie Troi.Tymczasem amator Schlieman odkopał ruiny Troi.Pan doktor z pozycji tytułu naukowego ignoruje prawdziwą historię Lechii.W końcu Nałęcz też jest “historykiem” a Fiszke i im inni podobni”
Pogotowie Historyczne odpowiada
Szanowny Panie,
Po pierwsze, dziękuję za obdarzenie mnie tytułem doktora! Mam nadzieję, że Rada Wydziału uwzględni Pański wniosek, choć obawiam się, że najpierw muszę napisać rozprawę doktorską. Rozumiem, że ten podręcznik ma stanowić argument na zasadzie „nawet za zaborów pisano o Leszku I”. Mam nawet lepszą książkę pod ręką – podręcznik Teodora Wagi pt. Historia książąt i królów polskich krótko zebrana (ort. uwspółcześniona), wydany jeszcze za I RP. Autor wykłada nasze pradzieje w oparciu o kroniki średniowieczne w podobny sposób do Pana. Zaznacza jednak, że do Mieszka I to wszystko jest mało wiarygodne. Korzeni Polaków upatruje zaś w migracji „Lazzów” tj. mieszkańców starożytnej Lazyki (mniej więcej, czarnomorski fragment Gruzji) do Panonii. Stamtąd Polacy i Czesi odbili na północ.
Waga czynił to na bazie popularnej wówczas teorii, bazującej na wątpliwej etymologii słowa Lechici. Na jego usprawiedliwienie, językoznawstwo jako poważna nauka wówczas jeszcze nie istniało. Mimo tego, już XVIII-wieczny historyk miał wątpliwości odnośnie tradycji średniowiecznych. Dziś trudno traktować je inaczej, jak tradycję “wynalezioną”, którą rejestrujemy w źródłach dopiero od czasów Kadłubka. Tradycje tego rodzaju są typowe dla okresu, w którym działał ten autor. Podobnie wynajdywano “dzieje bajeczne” od Anglii po Etiopię, oraz od Hiszpanii po Armenię, że ograniczę się do świata chrześcijańskiego. Jakby popatrzeć na dominujące w obecnej nauce poglądy, to Słowianie przybyli ze wschodu (acz może nie z Gruzji) i uderzyli w VI-wieku na bałkańskie tereny Cesarstwa. Równolegle, część z nich odbiła na północ, zasiedlając m. in. dzisiejszą Polskę. Nie jesteśmy w stanie ubrać tego w daty, fakty czy postaci historyczne (tj. takie, które dałoby się połączyć z naszymi Lechitami), ale w sumie, to chyba nie jesteśmy daleko od tego, co pisał choćby Teodor Waga? Gdzie tu spisek niemiecko-żydowski?
Dziękuję za określenie mnie zakutym łbem, rozumiem, że sugeruje Pan, że należę do rycerstwa. Fajnie 😉 Nie rozumiem niestety, co jest kuriozalnego w kulturze naczyń lejkowatych. W kwestii archeologii, myli się Pan niestety. Badania dendrochronologiczne pod koniec XX-wieku obaliły panującą wcześniej teorię o powolnym narastaniu wielkopolskich grodów. To, że przed 966 rokiem Polska nie była pustynią, nie jest wielkim odkryciem. Na pewno już wówczas były na terenie naszego kraju różne grupy/plemiona Słowian. Czy istniały tam “państwa”, to już nieco bardziej skomplikowane zagadnienie. Udzielenie odpowiedzi zależy od wielu czynników, od samej definicji państwa począwszy. Cofając się zaś wstecz, na ziemiach polskich istniały różne kultury, których nie utożsamia się współcześnie ze Słowianami. Takie, jak “kuriozalna” kultura grobów lejkowatych.
Mały ekskurs o Troi
Czy istniała “Troja”? Osobiście nie wiem! Istniało w epoce brązu państwo, które było zwane w źródłach hetyckich Wilusa. Tę nazwę możemy łączyć z oboczną nazwą Troi tj. Ilion. Sam fakt rzeczywistego istnienia takiego miasta, nawet konfliktów toczonych wokół niego, niewiele nam daje w kwestii wiarygodności poematów Homera. I bez odkrycia Schliemanna wiedzieliśmy, że istniały wspominane w Iliadzie miasta, takie jak Mykeny czy Sparta. Koniec końców, da się maksymalnie stwierdzić, że w ustnej tradycji przetrwała pamięć, że dawno temu Achajowie walczyli pod Troją. Reszta, to już literatura. Badacze epiki oralnej wskazują, że tego rodzaju tradycje ulegają znaczącym zniekształceniom. Dodam na koniec, że niektórzy uczeni (np. Frank Kolb) negują słuszność identyfikacji Troi dokonanej przez Schliemanna.
Malutki ekskurs o historii Izraela
Argumenty o tym, że uczymy się żydowsko-niemieckiej wersji historii są śmieszne. Współcześni badacze obcięli z historii starożytnego Izraela znaczne fragmenty, od Abrahama po Mojżesza począwszy. Również odnośnie Dawida i Salomona opinie są podzielone. Ci uczeni, którzy zakładają istnienie monarchii Dawida i Salomona, uznają raczej, że nie miała ona tak imperialnego charakteru, jak sugerowałaby Biblia. Polecam podręcznik Liveraniego pt. Nie tylko Biblia, a także prace i wypowiedzi (są na YouTube) prof. Łukasza Niesiołowskiego-Spano z IH UW. A ileż to mitów i nadinterpretacji odnośnie przeszłości Niemiec/Germanów, które były powszechnie uznawane w XIX-wieku (np. różne pseudonaukowe teorie volkistów itp.) obalono! Nie ma chyba liczącego się kraju, którego średniowieczne tradycje wynalezione nie zostałyby przycięte przez współczesne prace historyczne.
Bardzo fajny artykuł, ale zaraz nad zdjęciem książki Franka Kolba wkradł się błąd. Chyba nie chodziło i kulturę grobów lejkowatych 😉