Odnaleziono grób Aleksandra Wielkiego?
Nie.
W trakcie tej bezsennej nocy, podniósł mi ciśnienie news zamieszczony na portalu tygodnika Do Rzeczy:
https://dorzeczy.pl/70487/Najwieksze-odkrycie-od-lat-Odnaleziono-grob-Aleksandra-Wielkiego.html
Piękną stroną bycia komentatorem newsów archeologicznych o Aleksandrze jest to, że na 99,9% można typować w ciemno, że to guzik prawda. A jeśli news się sprawdzi, to i tak będziesz szczęśliwy, bo to przecież będzie wielkie odkrycie. W tym wypadku, chyba nam to nie grozi. Parę dni temu, zrobiło się głośno o wielkim sarkofagu, odnalezionym w Aleksandrii. Że rzadkie odkrycie? Być może. Przyznam, że od razu czekałem, aż jakiś mądry pismak lub mniej mądry naukowiec (ten pierwszy ma robić newsa, ten drugi naukę, stąd odmienna moralna kwalifikacja czynu) połączy granitowe znalezisko z wielkim zdobywcą. Doczekałem się.
Sarkofag znaleziony w Aleksandrii.
“Granitowy sarkofag odnaleziono w Aleksandrii – mieście założonym przez macedońskiego króla. Naukowcy wskazują, że granit był w tamtym czasie niezwykle drogim materiałem i tylko bogate, znaczące osoby mogły spocząć w takim sarkofagu.”
Być może, ale lista osób, które było stać na przestrzeni wieków na taki pochówek, nie jest wcale krótka. Dlaczego by nie napisać, że to np. grób jednego z Ptolemeuszy? Przesłanek za taką opcją jest równie mało, a jest równie prawdopodobna. O jakimś pomniejszym członku elity nie wspominając.
“Obok sarkofagu znaleziono również popiersie, jednak rzeźba przez wieki rozpadła się i nie ma pewności, kogo przedstawiała.”
Nie ma też pewności, że przedstawiała zmarłego. Hehe.
Aleksander palił Marlboro?
“Dr Mostafa Waziri, sekretarz generalny rady starożytności, twierdzi, że to największy sarkofag jaki kiedykolwiek odkryto w Aleksandrii. Ponadto grobowiec był zachowany w tak dobrym stanie, że niemal na pewno nie został okradziony.”
Rozmiar podobno ma znaczenie. Sam w sobie, ciągle nie dowodzi tego, co próbuje udowodnić autor newsa. Zwróćmy uwagę, nie sugeruje tego także przywołany autorytet. Podoba mi się również zdanie, że stan zachowania sarkofagu jest tak dobry, że niemal na pewno go nie okradziono. To tylko pokazuje, że badanie samego obiektu jest na bardzo wczesnym etapie i daleko nam do pisania o sensacyjnym odkryciu. Swoją drogą. Słyszałem kiedyś środowiskową plotkę o odkryciu nienaruszonego, zapieczętowanego pochówku faraona. Sproszono na otwarcie sponsorów, media itp. W środku, na odkrywców nie czekały złote precjoza. Grobowiec był kompletnie spustoszony, a jedynym fantem, jaki w środku znaleziono, była pusta paczka Marlboro. Zostawił ją jeden z rabusiów, którzy jakiś czas przedtem, nim uczeni trafili na ślady grobowca, wkopali się do niego od innej strony. No, ale dość anegdot.
Daty wyssane z brudnego palca.
“Egipskie władze podały, że sarkofag ma co najmniej 2000 lat. Podobnie uważają archeolodzy, którzy wskazują, że pochowany w nim człowiek zmarł między 323 a 30 rokiem p.n.e. Oprócz miejsca pochowania oraz rozmiaru grobowca właśnie ten fakt pozwala sądzić, że w sarkofagu znajdują się szczątki Aleksandra Wielkiego, gdyż macedoński król zmarł 10 czerwca 323 p.n.e.”
Uwielbiam myślenie życzeniowe. Datacja od 323? Wow, więc to pewne, że to musiał być Aleksander, przecież wtedy umarł! Ciekawe, na jakiej podstawie ustalono, że 323, a nie 324 albo 322? Kiedyś pisałem z oburzeniem o datowaniu egzemplarza Koranu na czasy przed Mahometem (link). Tym razem, za datacją nie stoi żadne badanie rozpadających się pierwiastków. Patrząc po datach widać gołym okiem, że jakiś uczony po prostu stwierdził, że… sarkofag pochodzi z epoki hellenistycznej. Pewnie ma rację. Tyle. Jest to jednak obserwacja bez żadnych dalszych konsekwencji dla związku tego sarkofagu z Aleksandrem.
Manipulacja źródłem?
Teraz najlepsze. Jako źródło, Do Rzeczy podaje: “TVP Info / The Daily Telegraph”. Telewizji nie oglądam, więc nie wiem, co tam podano w TVP Info. Nie mniej, zdołałem dotrzeć do tekstu w The Daily Telegraph (link; zaznaczę, że mam dostęp tylko częściowy). Padło w nim zdanie:
“While the tomb likely belonged to a noble man, not a king, its discovery gave hope to experts who believe that the tomb of Alexander might one day be found in modern Alexandria, which is built on top of ancient city he founded.”
Hehe.
I tu leży pies Aleksander pogrzebany.
Wnioski? Mundial dobiega końca, więc sezon ogórkowy musi z opóźnieniem rozkwitnąć. Do Rzeczy uległo w tej sprawie parciu na newsa. Czy ono pierwsze, nie rozstrzygam. Jak dotychczas, inne relacje o odkryciu w Egipcie, na które trafiałem w polskich mediach, nie szarżowały z takimi interpretacjami. Nie mogę oczywiście całkowicie wykluczyć, że to grobowiec Aleksandra. Niemniej, na tym etapie, nie ma żadnych pozytywnych przesłanek za takową identyfikacją. Sam czekam na odkrycie grobu Macedończyka. Ucięłoby to spiralę szalonych teorii, jakie się niekiedy pojawiają. Jakieś dwa lata temu, napisałem dla Focusa Historia (link) o różnych dziwnych teoriach, które kazały ich twórcom szukać grobowca Aleksandra w Ameryce, Australii czy w Wenecji. Ta ostatnia teoria, zakładająca że relikwie świętego Marka to tak naprawdę zwłoki wielkiego zdobywcy, do dziś ma u mnie złoty medal w konkurencji na najzręczniej wymyśloną, acz raczej bzdurną teorię.