Fake: Grób Świętego Mikołaja

Już niedługo będziemy zalewani reklamami z otyłym, jowialnym staruszkiem w czerwonym wdzianku. Media uprzedziły zbliżające się święta i zaserwowały fake news o odkryciu grobu świętego Mikołaja.

Święty Mikołaj w Demre…

Czwartego października na łamach portalu The Guardian opublikowano artykuł o pewnym znalezisku (link). Wbrew wyobrażeniom wyniesionym z popkultury, grobu świętego szukano nie na biegunie północnym, a w Demre (Turcja, prowincja Antalya). Znajdują się tam pozostałości starożytnej Miry, gdzie według hagiografów miał urodzić się święty Mikołaj. Tureccy uczeni przeszukiwali znajdujący się w Demre kościół pod wezwaniem św. Mikołaja. Przy użyciu badań geofizycznych, pod jego posadzką znaleziono starszą warstwę świątyni, wraz ze znajdującymi się pod nią pochówkami. News na temat ich badań podchwyciły różne polskie media (np. tutaj, tu i tu). Na ile badania tureckich uczonych są one wiarygodne i rzetelnie zrelacjonowane przez naszych dziennikarzy?

Święty Mikołaj namalowany przez Fra Angelico, XV wiek. Gdzie schował Coca-Colę?

…lub nigdzie.

Pierwsze, co zwraca uwagę, to częste prześlizgiwanie się nad faktem, że na razie żadnego grobu nie odkopano. Na ile rozumiem lakoniczną relację The Guardian, przy użyciu badań geofizycznych po prostu namierzono podziemne struktury, które mogą wskazywać na obecność jakiś pochówków. Obserwacja zresztą dość banalna, bo zwyczaj grzebania w kościołach był szeroko rozpowszechniony od późnej starożytności po XIX wiek.

Myra. Widok współczesny.

Druga rzecz, o której Czytelnik nie dowie się z mediów, to smutna prawda, że święty Mikołaj z Myry nie jest postacią historyczną. Jego kult gwałtownie rozwija się gdzieś od pierwszej połowy VI wieku, dwieście lat po śmierci domniemanego świętego. Znane nam opowieści o jego życiu pochodzą z jeszcze późniejszych czasów. Wiele wskazuje, że to święty “wynaleziony” w pewnym momencie. W wariancie najbardziej optymistycznym, istniał jakiś Mikołaj, którego pamiętano jako ważną postać myreńskiego kościoła, wokół którego po kilku pokoleniach została zbudowana legenda świętego. Na pewno – wbrew hagiograficznej legendzie – Mikołaj z Myry nie brał udziału w soborze w Nicei w 325 r. Najprawdopodobniej mamy do czynienia z tradycją całkowicie “wynalezioną”.

Jaki z tego wniosek? Jeżeli tureccy uczeni znajdą w przyszłości jakiś grób świętego Mikołaja, będą tam co najwyżej ludzkie szczątki uznane w pewnym momencie za jego relikwie. Takich zresztą trochę jest na świecie. W XI wieku rzekomo wykradziono pozostałości świętego Mikołaja do Bari. Część z nich znalazła się również w Wenecji. Nawet jeżeli jakaś ich część pozostała na miejscu, to znów można stwierdzić, że raczej jego relikwie zostały odkryte na nowo, już po wywiezieniu “oryginalnych”. To jednak tylko moje przypuszczenie, które snuję w oparciu o ogólną wiedzę o obrocie relikwiami w średniowieczu.

Sens badań.

Dobrze, że prowadzi się badania pozostałości po starożytnej Myrze. Z pewnością powiększą one zasób naszej wiedzy o tym mieście. Jednak za poszukiwaniami Mikołaja stoi przede wszystkim marketing. Tu i ówdzie, zaznaczają to nawet media piszące o odkryciu np.:

“Nie wiadomo jak długo potrwa analiza archeologiczna pochówku i znajdujących się w nim ludzkich szczątków. Wiele osób liczy, że znalezisko wkrótce przyciągnie mnóstwo turystów do regionu.

Archeologia jest niestety nauką generującą większe koszty niż historia. Stąd niekiedy badacze uciekają się do różnych chwytów marketingowych. Poza tym, tak jak w przypadku domniemanego odkrycia świętego Graala kilka lat temu, za poszukiwaniami w Demre stoi lokalny patriotyzm i jasna motywacja biznesowa: chęć wyciągnięcia pieniędzy od turystów/pielgrzymów. Jeśli święty Mikołaj rzeczywiście obdarowuje ludzi prezentami, życzę sobie pod choinką znaleźć więcej uczciwości badawczej wśród ludzi nauki i mniej sensacyjnych niusów popularnonaukowych ze strony dziennikarzy. Oraz żeby ci drudzy częściej pisali dementi, jeśli ich popularnonaukowe teksty rozminą się z prawdą.

Postscriptum.

Czytelnicy Onetu przeczytali, że:

“Do tej pory uważano, że w 1999 roku grób biskupa został przeniesiony do włoskiego miasta Bari.”

Jeśli dostępne w sieci opracowania się mówią prawdę, autor tego artykułu pomylił się w tej kwestii o jedyne 912 lat…

 

*- Uczciwie przyznaję, że zakładam iż ukazał się w druku; wymóg klarowność przeważył w tym miejscu nad precyzją, a do wersji papierowej nie mam w tej chwili dostępu.