Archeologia to mumie, kościotrupy i spleśniałe księgi. Archeologia to wilgotne grobowce i jeszcze wilgotniejsze biblioteki wydziałowe. Jak się jednak okazuje, czasem nawet archeologia potrafi być urocza. W miejscu budowy akademika w Blackfriars (Leicester), w warstwie starożytnego gruzu, znaleziono fragmenty dachówek z odciśniętymi śladami łap szczeniaka. Datowane są na czasy tuż po podboju Brytanii przez Rzymian w I wieku n.e.
Starożytny rzemieślnik ulepił z gliny dachówki, po czym wystawił je na słońce, aby wyschły. Zanim do tego doszło, zainteresował się nimi szczeniak. Piesek radośnie przebiegł się po mokrej glinie zostawiając w niej odciski swoich łap. Gdy wyschły, ślady na dachówkach były już nie do usunięcia. Szczeniakowi towarzyszyła w spacerze koza (lub owca), której ślady również się zachowały. Jak widać, bycie rzemieślnikiem wymagało w tamtych czasach odrobiny cierpliwości. Nie wiadomo, czy podeptane dachówki posłużyły jako odkrycie dachu, czy od razu zostały wyrzucone na śmietnik. Nieudane wyroby odkryto w warstwie gruzu użytego w starożytnym budynku jako utwardzenie podłogi. Oprócz zabawnych dachówek, odnaleziono także garść przedmiotów użytku codziennego (broszki, monety itp.); część z nich pochodzi jeszcze sprzed rzymskiego podboju. Prace wykopaliskowe odsłoniły także pozostałości imperialnej budowli (prawdopodobnie bazyliki), której resztki zostały potraktowano w średniowieczu jak skład materiałów budowlanych.
Wykopaliska w Blackfriars można śledzi na bieżąco na stronie: http://wa-archaeology.com/category/blackfriars/